wordpress themes.

Юрий Георгиевич Фельштинский, российско — американский историк

Służby Putina przygotowały zamachy? Borys Bieriezowski oskarża zza grobu

Written by admin on Январь 16th, 2015. Posted in Польские материалы, Статьи

wiadomosci.dziennik.pl

Służby specjalne, podejrzane interesy i metody, jakich nie powstydziłaby się mafia. Książka „Zapiski wisielca”, w której Borys Bieriezowski opowiada o mechanizmach władzy, pokazują interesujący obraz współczesnej Rosji i są jednocześnie ostrzeżeniem dla jej prezydenta. Jeśli prawdą jest to, co przed niewyjaśnioną do dziś śmiercią wyznał oligarcha, Władimir Putin powinien obawiać się dnia, w którym stanie się bezużyteczny dla własnych specsłużb.

3 marca 2013 roku przed południem Avi Navam, osobisty ochroniarz Borysa Bieriezowskiego, coraz bardziej zaniepokojony czekał, aż biznesmen pojawi się na lunchu. Jego niepokój wzmagał się z minuty na minutę, bo jego pracodawca nie odbierał prywatnej komórki. Navam wahał się jeszcze przez chwilę, zerkając nerwowo na zegarek, ale w końcu postanowił zakłócić spokój Bieriezowskiego. Poszedł do prywatnych pomieszczeń okazałej willi, którą były oligarcha zajmował od czasu, gdy opuścił Rosję i sprowadził się do brytyjskiego Ascot. Zajrzał do sypialni. Na nocnym stoliku leżała komórka Bieriezowskiego. Sygnalizowała nieodebrane połączenia. Drzwi łazienki były zamknięte. Navam szarpał za klamkę i nawoływał, ale wewnątrz panowała cisza. Niewiele myśląc, kopnął w zamek i wpadł do środka. Bieriezowski leżał na posadzce. Nie ruszał się. Na szyi miał zadzierzgniętą pętlę z rozerwanego szala. Drugi koniec zwisał spod sufitu.

Pierwsze policyjne oględziny wskazywały na samobójstwo. W śledztwie pojawiło się więcej wątpliwości. Jeden z biegłych stwierdził wprost, że ślady na szyi Bieriezowskiego wskazują nauduszenie. Ofiara miałaby być podwieszona na pętli, by w ten sposób upozorować samobójstwo. W tej sytuacji koroner zdecydował, że sprawa przyczyny śmierci rosyjskiego biznesmena pozostanie nierozstrzygnięta.

„Nie boisz się?”

„Jego śmierć nie była dla mnie zaskoczeniem” – podkreśla we wstępie do „Zapisków wisielca” Jurij Felsztynski, mieszkający na emigracji rosyjski publicysta, którego książka o Bieriezowskim właśnie wychodzi w Polsce. Felsztynski, który wraz z Aleksandrem Litwinienką (byłym agentem rosyjskiego wywiadu otrutym w 2007 roku w Londynie) napisał głośną książkę„Wysadzić Rosję”, nie jest ulubionym pisarzem Kremla. Zwłaszcza z powodu powtarzanych w publikacjach i wywiadach oskarżeń pod adresem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa o przeprowadzenie w 1999 roku serii zamachów bombowych w Rosji. Tym razem oddał głos Bieriezowskiemu, człowiekowi, który pomógł Putinowi objąć najwyższe urzędy w państwie, by następnie uciekać przed nim na Zachód.

„Zapiski wisielca” to z jednej strony coś w rodzaju spowiedzi bezkompromisowego biznesmena, ale z drugiej – próba analizy politycznych metod stosowanych przez kremlowską ekipę.

Pytano mnie nieraz: „Borys. Nie boisz się, że jak Putin dojdzie do władzy, ciebie pierwszego zlikwiduje?”. Odpowiadałem szczerze: „Nie boję się, ale dopuszczam taką możliwość”. Jeśli Putin dojdzie do wniosku, że należy wsadzić Bieriezowskiego, na pewno to zrobi. Dlaczego nie? – pytał retorycznie Felsztynskiego były oligarcha w czasie ich wspólnych samolotowych podróży prywatnym odrzutowcem biznesmena. W swojej opowieści sięgał do najwcześniejszego dzieciństwa, wspominając Stalina, którego widział na trybunach w 1952 roku i którego wzywał jako pięcioletni chłopiec, majacząc w gorączce spowodowanej dyfterytem. Chętnie mówił o rodzicach, o dorastaniu w „radziecko-żydowskiej” rodzinie, o twardej ręce matki-laborantki i ojca-inżyniera. Historie o miłości do sześciorga dzieci przeplatają się z opowieściami biznesowymi, o fortunie, za którą szła polityka, kontakty z władzą oraz służbami specjalnymi. Pojawiają się również wyznania o dwóch zamachach, które – jak przekonywał – przygotowywali na niego ludzie FSB, i biografia Bieriezowskiego nabiera tempa.

Mały Feliks Dzierżyński

Putin kieruje się celami demokratycznymi, myśli o demokracji w Rosji. Niestety, na skutek braku doświadczenia politycznego nie jest w stanie zrozumieć, jak osiągnąć te cele. Uważa, że można zbudować demokrację środkami autorytarnymi – twierdził oligarcha. Symbolem tych środków staje się w opowieści biznesmena postać Feliksa Dzierżyńskiego, pochodzącego z Polski tak zwanego czerwonego kata, bliskiego współpracownika Włodzimierza Lenina i założyciela rewolucyjnej tajnej policji politycznej CzeKa. Nie jest tajemnicą, że współczesne rosyjskie służby odwołują się do dziedzictwa swojej komunistycznej poprzedniczki, jednak zdaniem Bieriezowskiego, Putin czuje szczególną więź z postacią Dzierżyńskiego.

Wierzyłem w Putina, ale on się zmienił. Gdy stał na czele FSB, często go odwiedzałem i widziałem na jego biurku niewielkie popiersie Dzierżyńskiego. Uznałem to za schedę po poprzedniku i nie przykładałem do tego większego znaczenia – wyznawał oligarcha. – Później, gdy Putin został premierem i przeniósł się do Białego Domu, razem z nim przeprowadził się mały Feliks Edmundowicz. Rozmawialiśmy, piliśmy herbatę w jego pokoju odpoczynku i na nowym biurku Putina ujrzałem znajome popiersie. Wtedy tknęło mnie przeczucie – dodawał.

Bieriezowski chętnie opowiadał Felsztynskiemu o końcu lat 90., kiedy jako człowiek Borysa Jelcyna był blisko ucha poprzedniego prezydenta i miał możliwość poznawać metody działania ówczesnego państwa rosyjskiego. Wnioski, jakie przedstawił w „Zapiskach wisielca”, są największego możliwego kalibru. Oligarcha oskarżał wprost: „Putin należał do grona osób, które wiedziały o zamachach terrorystycznych we wrześniu 1999 roku, zaś Patruszew (Nikołaj Patruszew, ówczesny szef FSB – przyp. red.) – do bezpośrednich wykonawców”. Chodzi o ataki terrorystyczne na bloki mieszkalne w Moskwie, Wołgodońsku i Bujnaksku, w których zginęło około 300 osób i które stały się pretekstem do wybuchu drugiej wojny czeczeńskiej.

Władimir Putin, jako premier kraju rządzonego przez schyłkowego Borysa Jelcyna nie miał najmniejszych wątpliwości, oskarżając czeczeńskich separatystów o zorganizowanie trzech zamachów bombowych – 4 września w Bujnaksku (64 ofiary), 8 i 13 września w Moskwie (94 i 118 zabitych) i 16 września w Wołgodońsku (17 ofiar). Borys Bieriezowski zwrócił jednak uwagę na nieudany zamach w Riazaniu, który jego zdaniem obnażył prawdziwych zamachowców.

Służby sprowokowały konflikt w Czeczenii i brały udział w zorganizowaniu tej prowokacji – uważał oligarcha. – Nie mam wątpliwości co do udziału rosyjskich służb specjalnych w eksplozjach w Moskwie i Wołgodońsku – ten sam schemat próbowano powtórzyć w Riazaniu, jednak bez powodzenia. Jedyne, czego nie jestem w stanie zrobić, to dowieść, że Putin wydał rozkazy do tych operacji, że osobiście nimi kierował – podkreślał w rozmowie z Felsztynskim.

Eksplodujące worki z „cukrem”

Ewentualnej tragedii w Riazaniu zapobiegli jeden z mieszkańców bloku, który 22 września 1999 roku zauważyli mężczyzn wnoszących do piwnicy jakieś ciężkie worki. Wezwał milicję, a ta natychmiast ewakuowała budynek. Badanie zawartości worków wskazało na heksogen, silny materiał wybuchowy. Lokalni milicjanci szybko namierzyli zamachowców, a wtedy głos zabrał szef FSB Patruszew i ogłosił w telewizji, że w Riazaniu podległe mu służby przeprowadziły ćwiczenia, które miały na celu sprawdzenie czujności riazańskiego oddziału FSB. Oficjalne śledztwo nie pozwoliło odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w domniemanych „ćwiczeniach” używano na przykład prawdziwych detonatorów. Ogłoszono, że w workach był cukier i ukręcono sprawie łeb.

Trackback from your site.

Leave a comment

НОВЫЕ КНИГИ

ОБРАТНАЯ СВЯЗЬ

Госкорпорация в России- кормушка для чиновников

ЮРИЙ ФЕЛЬШТИНСКИЙ о фильме «Покушение на Россию»

Скучный период «без внешней политики» закончился…